Zemke naciska na prokuraturę?
Jacek Lebiedziński, kandydat na prezydenta, krytycznie odniósł się do pisma Janusza Zemke, w który europoseł ponownie prosi o zainteresowanie się śledztwem związanym z rzekomym fałszowaniem podpisów o przeprowadzenie referendum.
Europoseł Janusz Zemke po raz kolejny wystosował pismo do prokuratora generalnego, w którym prosi o wyjaśnienie, na jakim etapie jest śledztwo prowadzone związku z podejrzeniem o sfałszowanie podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum. Jego celem było odwołanie Andrzeja Pałuckiego. Kandydat na prezydenta z bliku "Mieszkańcy Włocławka" i jednocześnie jeden z inicjatorów referendum Jacek Lebiedziński uważa, że w ten sposób Zemke wywiera wpływ na prokuraturę. Lebiedziński twierdzi także, że podczas jednego z wywiadów telewizyjnych europoseł miał powiedzieć, że członkowie komitetu referendalnego nie mają moralnego i prawnego tytułu do startu w jesiennych wyborach.
Kandydat na prezydenta zaapelował do Janusza Zemke, by ten nie naciskał na prokuratora.
Niech nadal prowadzi postępowanie, bo może się okaże, że działała zorganizowana grupa osób, która w ukryciu i porozumieniu doprowadziła do podrzucenia podpisów pod wnioskiem mówił podczas spotkania z mediami Jacek Lebiedziński.
Jak na razie końca śledztwa nie widać. Obecnie podpisy badają grafolodzy, a prokuratura będzie chciała wystąpić o przedłużenie śledztwa przynajmniej do końca marca przyszłego roku.