Robert Gwiazdowski napisał dziś:
Pani Minister Finansów wyznała w chwili szczerości, że przywrócenie podstawowej stawki podatku VAT do 22% nie będzie odczuwalne dla podatników, a dla budżetu ten jeden punk procentowy to aż 8 mld zł. Trochę nie do końca Pani Minister wie o czym mówi, bo te 8 mld to jeden punkt procentowy stawki efektywnej, a nie podstawowej. Obywatel Statystyczny płaci bowiem 5%, 8% albo 23% VAT. Średnio daje to 16%. Ale generalnie Pani Minister ma rację. Także a rebours. Podwyższenie o jeden punkt procentowy efektywnej stawki VAT też będzie nieodczuwalne. Jak obywatel Statystyczny wydaje na zakupy 2,5 tys. zł miesięcznie, to nabywa towary i usługi za 2.155 zł netto plus 345 zł VAT. Przez jeden punkt procentowy mniej lub więcej wyda około 20 zł mniej lub więcej - 70 groszy dziennie.
Pani Minister potwierdziła więc w ten sposób tezę, że spokojnie możemy zamiast trzech stawek podatku VAT wprowadzić jedną - 20%. Obywatel Statystyczny dziennie wyda niespełna 3 zł więcej, a budżet zyska 32 mld zł! I nie trzeba będzie robić kontroli podatkowych czy sprzedając w zestawie hamburgera z colą dobrze podzieliliśmy cenę kanapki i coli. A mając te 32 mld zł będzie można zlikwidować podatek dochodowy od osób prawnych i zastąpić go podatkiem przychodowym - bez żadnego ryzyka dla finansów publicznych. Żeby sprawdzić, czy rację mają ci doradcy podatkowi, którzy twierdzą, że podatku przychodowego można będzie nie płacić. Jak mają rację, nic się z budżetem nie stanie i będzie można eksperymentu zaniechać beż żadnej szkody. Jak racji nie mają - w budżecie pojawi się dodatkowo kolejne kilkadziesiąt miliardów zł i będzie można obniżyć opodatkowanie pracy i zlikwidować podatek dochodowy od osób fizycznych.
Ale jakby nie było podatków dochodowych nie dałoby się aresztować księgowej Dochnala w dziewiątym miesiącu ciąży pod zarzutem wystawienia fikcyjnej faktury na 20 tys. zł i uszczuplenia wpływów budżetowych o 7 tys. zł - bo za sprawą wyboru przez Krajową Radę Sądowniczą prokuratora Rocha do Sądu Najwyższego media przypomniały tę sprawę. Oczywiście zmiana systemu podatkowego przed takimi prokuratorami (i sędziami którzy „klepnęli” areszt na podstawie takich zarzutów) nas nie uchroni, ale przynajmniej utrudni uprawianie takiej „bandyterki”. A podatnicy z całą pewnością tego negatywnie nie odczują - jak słusznie zauważyła Pani Minister. Mogą za to odczuć pozytywnie.
Pan Premier, który ogłosił, że opodatkuje „duże” galerie handlowe. Obroty galerii to prawie 900 zł na m2 rocznie. W galeriach jest ponad 9 mln m2 powierzchni handlowych. Nie wiem ilu mają unikalnych klientów, ale przyjmijmy, że co czwarty Polak robi zakupy w jakiejś galerii - czyli około 9 mln osób. Czyli jeden klient wydaje w galeriach 900 zł rocznie. Czyli 17 zł w tygodniu. Podatki są przerzucalne, więc po opodatkowaniu „galerii”, galerie podniosą czynsz najemcom. Najemcy podniosą więc ceny w swoich sklepach. Więc klienci, zamiast 17 zł tygodniowo, będą wydawali - powiedzmy - 20 zł, więc dla żadnego z nich nie będzie to specjalnie „odczuwalne”, choć łącznie zapłacą 1,4 mld zł. więcej.
I to jest właśnie mechanizm przy pomocy którego kolejne rządy oszukują swoich wyborców. Pokazując im co „dają” i ukrywając to, co im zabierają by mieć z czego dawać.