Uczestnicy największej i najbardziej prestiżowej polskiej serii kartingowej nowy sezon startów już po raz kolejny zainaugurowali w Toruniu. Na torze Racing Arena odbyły się dwie pierwsze rundy tegorocznego cyklu. Piotrowski jechał do Grodu Kopernika ze sporymi nadziejami.
Przed startem tak naprawdę nie nastawiałem się na jakiś konkretny wynik, nie myślałem o miejscach, jednak po cichu liczyłem, że ciężko przepracowana zima da wymierny efekt – mówi włocławianin - Wiedziałem, że jestem jestem dobrze przygotowany pod kątem fizycznym. Co więcej, przedsezonowe testy odbywaliśmy przede wszystkim właśnie w Toruniu, stąd miałem nadzieję, że nowy sezon uda mi się rozpocząć naprawdę pozytywnym akcentem.
Początek zawodów jednak nie układał się po myśli naszego kierowcy. Czwarte miejsce podczas sesji treningowej nazywanej regulacją gaźników i piąte w kwalifikacjach, a zwłaszcza nieco gorsze od spodziewanych czasy okrążeń wywołały w zespole małą konsternację.
Chyba podszedłem do tej rywalizacji zbyt mocno spięty – stwierdza Ariel Piotrowski - Czasami, jak za bardzo się chce, to po prostu nie wychodzi.
Momentem przełomowym okazał się pierwszy z wyścigów finałowych. Zawodnik Automobilklubu Kujawsko-Pomorskiego co prawda dotarł do mety na piątej pozycji, jednak przez niemal cały wyścig mocno naciskał grupę rywali jadącą tuż przed nim. Ten bieg pokazał, że 30-latek z Włocławka jest w stanie z powodzeniem powalczyć o czołowe lokaty seniorskiej kategorii ROK GP25. Drugi z finałów Ariel zaczął naprawdę bojowo. Odważnie zaatakował już w pierwszym łuku. W zakręcie doszło do kontaktu z jednym z rywali. Wydawało się, że drobna kolizja nie będzie miała większych konsekwencji dla zawodników, jednak na trzy okrążenia przed końcem w karcie włocławianina pękł łańcuch uszkodzony podczas tego zdarzenia. To niestety oznaczało definitywny koniec jazdy.
Drugiego dnia zawodów pech już omijał Piotrowskiego. Włocławianin bardzo dobrą dyspozycję prezentował od samego rana. W trakcie regulacji gaźników uzyskał drugi rezultat. Nieznacznie lepszy wynik uzyskał jedynie Niemiec Marcel Prokscha-Koppen. W kwalifikacjach Ariel był najszybszy i dzięki temu do wyścigu wystartował z pierwszej pozycji. Obie odsłony finałowej rywalizacji Ariel Piotrowski zakończył na drugim miejscu. W obu wyścigach uległ jedynie Danielowi Zającowi tracąc do niego raptem 0,2 sekundy. Mimo nieznacznej porażki kartingowiec z Włocławka na zakończenie zawodów tryskał dobrym humorem.
To naprawdę dobry prognostyk przed kolejnymi rundami – podkreśla Piotrowski - Ciężka praca całego zespołu przyniosła efekt. Mamy jednak świadomość, że to dopiero początek, dlatego nie popadamy w jakąś euforię. Za kilkanaście dni pojedziemy do Bydgoszczy z umiarkowanym optymizmem, jednak, co ważne, już bez jakiegoś obciążenia psychicznego.
Dwie kolejne rundy ROK Cup Poland 2016 odbędą się na bydgoskim Kartodromie w dniach 22-23. kwietnia.
Źródło: Ariel Team