Pierwsze minuty spotkania nie zapowiadały tak wysokiej porażki Anwilu, a wręcz napawały optymizmem. Włocławianie wyszli bardzo zmotywowani, co pozwoliło na uzyskanie nawet siedmiopunktowej przewagi nad zawodnikami AEK- u. Dobrze kończone akcje podkoszowe przez Shawna Jonesa, trójka Szewczyka i skuteczne rzuty wolne pozwalały budować przewagę. Jednak dwie błyskawiczne trójki Maciulisa w końcówce tej części spotkania zniwelowały prowadzenie Mistrzów Polski do jednego punktu, a kwarta zakończyła się wynikiem 20:19. Trójka Wadowskiego i celne rzuty wolne Szewczyka to jedyne punkty jakie Rottweilery zdobyły przez trzy minuty gry drugiej kwarty. Niemoc punktową przełamał Krzysztof Sulima, kolejne punkty po ponad minucie zdobył Ricky Ledo. Na szczęście dla polskiej ekipy rywale też nie byli w tym czasie zabójczo skuteczni i udawało się utrzymać niewielką przewagę. Niestety na około 4 minuty przed przerwą z dystansu trafił Nikos Rogkavopoulos i od tego momentu przewaga Anwilu zaczęła bardzo szybko topnieć, by do końca kwarty przerodzić się w siedmiopunktową stratę. Dzięki jednemu trafionemu osobistemu Jonesa już na zakończenie połowy Rottweilery zdobyły punkt po 3 minutach kolejnego przestoju, podczas którego grecka ekipa wywindowała swój dorobek punktowy i połowa zakończyła się przewagą gospodarzy 44:38.

Po przerwie zespół AEK-u rozpoczął bardzo skuteczną defensywą, która wymuszała straty i bardzo szybko pozwoliła im zwiększyć przewagę. Mocno pilnowany Ledo popełniał błąd za błędem i dawał się łapać na faule w ataku. Dobrze w tej kwarcie natomiast pokazał się nowy nabytek Anwilu McKenzie Moore, który zdobył swoje pierwsze punkty dla nowego zespołu. Jego dorobek w tej części gry to 7 oczek w tym jedno trafienie za 3 punkty. Niestety niepotrzebne dyskusje z sędziami spowodowały, że otrzymał przewinienie techniczne. Grający na coraz większym luzie i trafiający z daleka Grecy stopniowo zwiększali swoją przewagę, by na koniec trzeciej części gry uzbierać jedenastopunktową zaliczkę przed ostatnim starciem. Niestety niewiele się zmieniło na parkiecie po rozpoczęciu decydującej kwarty. Świetnie postawiona obrona AEK-u, celne rzuty z dystansu, czasami zupełnie bez obrony i coraz częstsze penetracje włocławskiej zmęczonej, już, obrony strefowej doprowadziły do 20-punktowej straty. Skuteczne nieliczne akcje Moore’a i jego nowych kolegów pozwalały na zmniejszenie wymiaru porażki, bo o zwycięstwie raczej nie było co marzyć. Dzięki rozluźnieniu w ekipie gospodarzy udało się odrobić kilka punktów i mecz zakończył się zwycięstwem AEK- u 83:72.

Najlepiej punktującym zawodnikiem tego spotkania w ekipie Milicica był Shawn Jones. Zdobył 21 punktów, miał 14 zbiórek i dwa przechwyty. Daje to środkowemu Anwilu kolejne w tym sezonie double – double, a niewielu zawodników może pochwalić się takim osiągnięciami z taką regularnością. Na wyróżnienie zasługuje również McKenzie Moore, który po przylocie do Grecji poznał się ze swoimi kolegami i praktycznie z marszu wszedł na parkiet i zdobył 11 punktów. Miejmy nadzieję, że po dłuższym poznaniu taktyki i zagrywek trenera będzie jeszcze lepszym wsparciem dla Rotweilerów.

Anwil: Jones 21, Ledo 18 (2), Moore 11 (1), Karolak 5 (1), Dowe 5, Szewczyk 5 (1), Sulima 4, Wadowski 3 (1)

1. Hapoel Jerozolima 14 25 11 3 1254:1151
2. AEK Ateny 14 23 9 5 1093:1039
3. San Pablo Burgos 14 22 8 6 1203:1132
4. Teksut Bandirma 14 22 8 6 1149:1111
5. Rasta Vechta 14 20 6 8 1135:1166
6. Anwil Włocławek 14 19 5 9 1212: 1279
7. EB Pau-Orthez 14 19 5 9 1087:1171
8. Telenet Giants Antwerpia 14 18 4 10 1026:1110