Ostatnia runda tegorocznej serii Time Attack Trophy odbyła się 11 listopada na torze w Toruniu. Do udziału w niej zgłosiło się aż 103 kierowców z większości regionów Polski, choć organizatorzy z racji na szybko zapadający zmrok musieli ograniczyć ilość startujących do 70. W klasie 3, w której rywalizował Borys Piotrowski, startowało aż dwudziestu zawodników. Ostatecznie włocławianin zajął w niej trzecie miejsce.
Przed tą rundą Piotrowski był wiceliderem cyklu. Podium w finałowej rundzie zapewniło mu tytuł mistrza Time Attack Trophy 2024 w klasie 3. To dla młodego kierowcy doskonałe zwieńczenie niezwykle aktywnego sezonu, obejmującego starty w ponad trzydziestu zawodach w całym kraju.
To świetna nagroda za naprawdę ciężką tegoroczną pracę – stwierdza Ariel Piotrowski, ojciec i jednocześnie menedżer kierowcy. - Na ten sukces pracowało wielu ludzi i im także należą się wielkie podziękowania oraz słowa uznania. Start w tych zawodach długo stał pod znakiem zapytania, trwała walka z czasem, gdyż przed nimi musieliśmy wymienić silnik. Mechanicy pracowali nawet po nocach. Duży wkład w ten triumf miał też Karol Kowalski, który dawniej był mechanikiem i trenerem Borysa w kartingu, a obecnie jest jego pilotem.
Trudy długiego i niezwykle wymagającego sezonu bardzo dobrze zniósł też sam zawodnik, który podkreśla, że to nie tytuły i trofea są dla niego najważniejsze, a pasja związana z rywalizacją w zawodach.
Ja po prostu kocham jeździć – mówi Borys Piotrowski. - Wiadomo, że miło jest wygrywać i zdobywać kolejne puchary, ale dla mnie liczy się przede wszystkim czas spędzony za kierownicą. To daje mi największą radość i to mnie napędza do dalszego działania. W tym roku startowaliśmy w naprawdę wielu zawodach, ale ja już nie mogę doczekać się kolejnych.
Przed Borysem Piotrowskim już ostatnie tegoroczne starty. W najbliższą sobotę utalentowany kierowca zaprezentuje się przed własną publicznością w trakcie kolejnej rundy Włocławskiego Mistrza Kierownicy. Te zawody odbędą się na terenie Pchlego Targu. Dla miejscowych kibiców będzie to więc doskonała okazja, żeby nie tylko zobaczyć w akcji młodego mistrza, ale też aby porozmawiać z nim i zrobić wspólne pamiątkowe zdjęcia.