Zależność między sprawcą a ofiarą przypomina czasem zachowanie psa i kota. Jak kot ucieka, to pies musi go gonić. Psychologowie uparcie przypominają: strach i agresja budzą agresję. – Dwie skrajne postawy, ale obie przynoszą taki sam skutek. Nasz lęk wyzwala chęć do agresywnego zachowania, bo ma się do czynienia z łatwą ofiarą. Do działania pobudza także agresja, zwłaszcza wówczas, kiedy znieważony zostaje lider grupy, bo traci swoją pozycję – mówi Aneta Sokołowska, psycholog z włocławskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.
Na ulicach naszego miasta najczęściej mamy do czynienia z kradzieżą i pobiciem. Wielu niebezpiecznych sytuacji można jednak uniknąć. – Idziemy ulicą i z daleka widzimy grupę hałaśliwie, agresywnie zachowujących się osób. Jak zareagować? Przechodzimy na drugą stronę, udając, że jest to nasza normalna droga – radzi Norbert Struciński ze Straży Miejskiej we Włocławku. – Można wejść do sklepu, jakiejś instytucji, przeczekać, aż grupa przejdzie. Jeśli nie ma takiej możliwości, zatrzymajmy się i zadzwońmy domofonem do kogoś obcego. Sprawimy wówczas wrażenie, że dotarliśmy do celu i zaraz wejdziemy do klatki bloku.
Samotne wyprawy, zwłaszcza wieczorem i w nocy, nie należą do przyjemnych i bezpiecznych. Jeśli jednak są konieczne, należy mieć szeroko otwarte oczy i trochę wyobraźni. – Wiadomo, że najbardziej niebezpieczne są miejsca, gdzie są zrujnowane, wymalowane wulgarnymi napisami budynki, wokół jest dużo brudu, śmieci. Lepiej więc nie wybierać takich terenów na spacery. Panie powinny także pamiętać, aby nie wchodzić klatki schodowej lub windy, kiedy stoi przy niej nieznany mężczyzna. A jeżeli lubicie wieczorne spacery, to biżuterię zostawcie w domu – radzi psycholog.
Na zachowania agresywne czy kradzież możemy być narażeni także w środkach komunikacji miejskiej. – Ludzie agresywni, pijani najczęściej siadają na końcu autobusów. Dlatego bezpieczniejszym miejscem będzie to blisko kierowcy – tłumaczy N. Struciński. – Każdy kierowca, jako przedstawiciel przewoźnika jest zobowiązany do dbania o nasze bezpieczeństwo i w przypadku, kiedy prosimy o pomoc, musi wezwać mundurowych.
Panie powinny pamiętać, że kiedy wsiadają do samochodu, torebkę należy położyć pod fotelem, a nie na siedzeniu obok. Wówczas nie dojdzie do sytuacji, że stajemy na światłach, a ktoś nam wybija szybę i kradnie torbę. - I choć ilość tego typu zdarzeń nie jest duża, to warto stosować się do tej zasady. W aucie nie należy też zostawiać reklamówek, toreb i innych przedmiotów, bo to idealny wabik dla złodzieja – przypomina rzecznik SM.
Myliłby się ten, który stwierdzi, że jeśli do aktu przemocy dochodzi w biały dzień, w obecności wielu ludzi, pomoc będzie natychmiastowa. W tłumie dochodzi do zjawiska zwanego rozbita odpowiedzialność. - Jeden patrzy na drugiego i myśli: dlaczego ja mam pomóc, a nie on – wyjaśnia Aneta Sokołowska. – Dlatego wtedy trzeba konkretną osobę schwycić za rękę i powiedzieć: Proszę mi pomóc. Każdy z nas ma wewnętrzną potrzebę myśleć o sobie, że jest w porządku, że nie jest tchórzem. Jeśli więc ktoś mnie prosi o pomoc, to pomagam. Jeżeli zaś mówi się do wszystkich, to przecież „ktoś” wyratuje z opresji, ja nie muszę.
A jak należy się zachować, kiedy stajemy się ofiarą czyjejś agresji a wokół nas nie ma nikogo? – Jeżeli krzyczymy „pomocy!”, to na pewno nikt nie wyjdzie z domu i nie pomoże. Dlaczego? Bo dzieje się coś złego i ja też mogę być zagrożony – tłumaczy psycholog. – Ludzie zaczną się zbiegać, kiedy usłyszą „pożar”. Poza tym natychmiast ktoś dzwoni po straż pożarną. Rozlega się syrena, zaś sprawca napaści ucieka, bo myśli, że jedzie policja.
Rzecznik SM podkreśla, że bardzo ważna jest współpraca ze służbami mundurowymi. - Jeśli zauważymy jakieś potencjalne zagrożenie, dzwońmy na policję, do straży lub do obu służb. Patrol, który akurat jest bliżej miejsca zagrożenia przyjedzie szybciej. Trzeba mieć świadomość, że sprawcy umieją kalkulować co im się bardziej opłaca: czy warto wywołać awanturę i zostać za nią ukaranym, czy lepiej jednak odpuścić.