Zbonikowski odpiera opublikowane zarzuty
W dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" pojawił się artykuł, w którym napisano, że poseł Łukasz Zbonikowski chciał otrzymać od ZUS odszkodowanie za poniesioną kontuzję podczas treningu piłki nożnej. Przygotowania do Międzynarodowych Mistrzostw Parlamentarzystów zakończyły się dla Zbonikowskiego zerwaniem ścięgna Achillesa. Poseł zdecydowanie twierdzi, że nigdy odszkodowania nie żądał.
W październiku ubiegłego roku, w Moskwie, odbywały się Międzynarodowe Mistrzostwa Parlamentarzystów. Podczas treningu przygotowującego zawodników do spotkania, poseł Zbonikowski uległ kontuzji. Dziennik twierdzi, że parlamentarzysta próbował uzyskać odszkodowanie "za wypadek przy pracy", przysługujący wszystkim ubezpieczonym w ZUS. Trzeba jednak przedtem udowodnić, że wypadek był rzeczywiście związany z wypełnianiem obowiązków służbowych.
Gazeta twierdzi, że poseł długo prowadził w tej sprawie spór z Kancelarią Sejmu usiłując przekonać, że " trening odbywał się w ramach prac Parlamentarnego Zespołu Sportowego".
Co na to sam zainteresowany? Łukasz Zbonikowski zdecydowanie twierdzi, że artykuł “Rzeczpospolitej” jest nierzetelny i nieetyczny, gdyż nadinterpretowano w nim jego zachowania oraz dokonano rażącej ingerencji w prywatną sferę życia, czyli stan zdrowia i korespondencję z moim zakładem pracy.
Nigdy nie żądałem i nie twierdziłem, że w tej sytuacji należy się odszkodowanie, tym bardziej nie od Sejmu, tylko ewentualnie od zakładowego grupowego ubezpieczenia NNW. Właśnie ze względu na moje wątpliwości oraz problem pracowników Kancelarii Sejmu Biura Obsługi Posłów z zakwalifikowaniem tej sprawy, poproszono mnie o złożenie wniosku - zapytania do Biura Analiz Sejmowych o interpretację i właściwe zakwalifikowanie tego zdarzenia. Po miesiącu przyszła odpowiedź i to zakończyło sprawę wyjaśnia poseł.
Parlamentarzysta dodaje, że w myśl zasady, kto pyta nie błądzi, każdy obywatel ma prawo o wszystko pytać instytucje państwowe i liczyć na kompetentną odpowiedź, niezależnie, czy będzie ona pozytywna, czy negatywna. Warto też dodać, że każdy z 460 posłów może uczestniczyć w pracach każdej komisji czy zespołu sejmowego, nawet bez formalnego członkostwa. Źródło: Rzeczpospolita