Akwakultura to odpowiednik rolnictwa w środowisku wodnym – chodzi o kontrolowaną hodowlę ryb, mięczaków, skorupiaków i roślin wodnych. Europejski sektor akwakultury skupiony jest przede wszystkim we Francji, Grecji, Hiszpanii i Włoszech i to te państwa są największymi producentami (67 proc. wolumenu europejskiej produkcji) świeżych, mrożonych i konserwowanych owoców morza na europejskie stoły. Hodowle i firmy przetwórcze to na całym kontynencie 14 tys. podmiotów zatrudniających 60 tys. osób. W Polsce nie musimy mieć kompleksów, bo nasza tradycja akwakultury sięga XII wieku, a obecnie przemysłową produkcję karpia i pstrąga uprawia 500 farm. Roczna polska produkcja, 40 tys. ton, przede wszystkim na rynek wewnętrzny, ale też na eksport do naszych zachodnich sąsiadów, warta jest 124 mln euro.
W swoim wystąpieniu konferencyjnym marszałek Piotr Całbecki zwrócił uwagę, że wiedza społeczna na temat korzyści ze zrównoważonej akwakultury – chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe, kwestie zdrowia publicznego, ochronę środowiska oraz możliwości biznesowe i miejsca pracy – jest wciąż niewystarczająca. Podkreślił, że istotne jest dotarcie z przekazem na ten temat zarówno do konsumentów, jak i do władz lokalnych i regionalnych odpowiedzialnych za szczegółowe regulacje i wydawanie pozwoleń.
W dzisiejszej konferencji w Brukseli uczestniczyli także m.in. polski wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Jacek Czerniak, przewodnicząca stałej grupy ds. zrównoważonego rozwoju systemów żywnościowych w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym Piroska Kallay, dyrektor ds. Polityki Morskiej i Błękitnej Ekonomii (DG Mare) w Komisji Europejskiej Delilah Al Khudhairy oraz przedstawiciele producentów.