W środę na stadionie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Raciborzu rozpoczęły się 73. Mistrzostwa Polski PZLA U-20 w lekkiej atletyce. Do rywalizacji na zmodernizowanym niedawno stadionie przystąpiło ponad tysiąc najlepszych juniorów z całego kraju. Wśród nich chodziarka Julia Kowalska, złota medalistka ubiegłorocznych mistrzostw LZS
(czytaj więcej) i wicemistrzyni kraju do lat osiemnastu
(czytaj więcej). Po zakończeniu minionego sezonu doznała ciężkiej kontuzji łamiąc kość piszczelową w lewej nodze, na szczęście szybko wróciła do formy.
W tym roku włocławianka zadebiutowała na dystansie 10000 metrów, dystansie dwukrotnie dłuższym niż ten, na którym zdobywała medale w ubiegłym sezonie. Pierwsze zawody były bardzo udane – podopieczna trenerki Martyny Dobrosielskiej zajęła drugie miejsce na XVII Międzynarodowych Zawodów w Chodzie Sportowym im. Hieronima Mazurkiewicza w Zaniemyślu
(czytaj więcej). Kowalska utrzymywała wysoką formę i przed Mistrzostwami Polski zajmowała pierwsze miejsce w tabelach krajowych do Raciborza jadąc w roli faworytki.
Na starcie stanęło jedenaście najlepszych młodych chodziarek. Od samego początku Julia razem z Wiktorią Raś (LKS Stal Mielec) wyrwały do przodu i mocno odeszły od grupy. Szły pewnie dublując po drodze resztę zawodniczek. Walka o zwycięstwo pomiędzy nimi rozpoczęła się tak naprawdę dopiero na ostatnim okrążeniu. Po zaciętym finiszu Kowalska wygrała wyścig i zdobyła mistrzostwo Polski przecinając linię mety z czasem 52:02.15, który jest jej nowym rekordem życiowym. Drugie miejsce zajęła Wiktoria Raś, również z nową „życiówką” (52:25.96), a trzecia była Marta Kamińska z Piły (54:02.43).
Byłam liderką tego dystansu, lecz cały czas miałam mocną koleżankę przed sobą – opowiada Julia Kowalska - Cały dystans zawzięcie walczyłyśmy o zwycięstwo i wymarzony medal. Po drodze miałam chwile zwątpienia i małe kryzysy, jednak dzięki temu że tak wiele osób mnie motywowało, wspierało i wierzyło we mnie, osiągnęłam swój cel. Wywalczyłam krążek, po który tutaj przyjechałam. Dzisiejszy start dał mi wiele motywacji i sił na następny pracowity sezon.
Z postawy młodej zawodniczki dumna jest trenerka Martyna Dobrosielska, która trochę obawiała się tego startu. Mimo, że doskonale zna duże możliwości swojej pracowitej podopiecznej, to nie wiedziała jak jej organizm i głowa zareagują na ogromne obciążenia po ciężkiej kontuzji z ubiegłego roku.
Jestem bardzo zadowolona z wywalczonego złotego medalu. Julia jechała do Raciborza jako faworytka z pierwszego miejsca w tabelach, ale konkurencja była naprawdę duża – mówi Martyna Dobrosielska, trenerka Vectry Włocławek - Dziś przez dziewięć kilometrów warunki dyktowała Wiktoria Raś co nam bardzo pomogło w osiągnięciu dobrego czasu. Ostatni kilometr należał już tylko do Julki. Udowodniła swoją wolą walki i mocną głową, że nawet po tak poważnym urazie można być najlepszym w Polsce.
Nasza mistrzyni uda się teraz na krótki odpoczynek, a po nim wraca do ostrych treningów. We wrześniu weźmie udział w prestiżowym 54. Festiwalu Chodu i Biegu Pocztowca i będzie to dla niej impreza kończąca tegoroczny sezon.
[email protected]