Początek meczu nie był imponujący, brak składnych akcji, dużo niecelnych rzutów z gry jak i rzutów wolnych. Włocławianie słabo bronili obwód, co bezlitośnie wykorzystywała Arka trafiając za trzy punkty. Mimo braku skuteczności widać było, że zawodnicy Milicicia wiedzą co robią i mają pomysł na grę. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Po wejściu na parkiet Tony'ego Wroten'a i Szewczyka gra zaczęła nabierać tempa i rytmu. Od razu była zbiórka kapitana i szybka akcja punktowa Wroten'a. Pod koniec z dystansu trafiali Ledo i Szewczyk i kwarta zakończyła się wynikiem 27-22.
Druga i trzecia kwarta były bardzo podobne, gra Anwilu nie była doskonała, mimo tego goście nie byli w stanie wyjść na prowadzenie. Jeden z Rottweilerów był nie do zatrzymania. Po wejściu na parkiet w pierwszej kwarcie to on rządził na parkiecie i był siłą napędową Anwilu. Tony Wroten, bo o nim mowa, to zawodnik szybki, nieuchwytny dla obrońców ze świetnym przeglądem parkietu. To właśnie Tony ze swoją charyzmą pociągnął grę drużyny, która z minuty na minutę zaczynała się rozpędzać. W trzeciej części meczu wyraźnie wzrosła skuteczność gospodarzy, co od razu spowodowało wzrost przewagi do dziesięciu oczek na koniec trzeciej ćwiartki (77-67).
Ostatnia odsłona tego spotkania, to wręcz koncertowa gra zawodników Mistrza Polski. Przechwyty, szybkie i skuteczne kontrataki oraz celne rzuty z dystansu. Szymon Szewczyk imponował skutecznością i popisał się genialnym blokiem. Arka Gdynia w tej kwarcie straciła wszystkie swoje atuty i została wręcz zdeklasowana. Zawodnicy Anwilu byli poza zasięgiem zespołu z Gdyni. Nawet ich wysoka skuteczność rzutów za trzy punkty nie pomogła gościom w walce z włocławskimi Rottweilerami. Po świetnej kwarcie wygranej różnicą ośmiu punktów Anwil ustalił wynik spotkania odnosząc pewne i zasłużone zwycięstwo (101:83).
Wynik w pełni odzwierciedla przebieg spotkania, choć początek nie był tak dobry ja zakończenie. Tony Wroten, zdecydowany lider tego meczu, pokazał się włocławskiej publiczności z najlepszej strony. Zdobył 22 punkty (większość z akcji podkoszowych po fenomenalnych wejściach)oraz rozdał 6 asyst, co pokazuje jego genialny przegląd sytuacji. Mecz z Arką, a szczególnie czwarta kwarta, napawa optymizmem przed kolejnymi potyczkami. Jeżeli do umiejętności świetnych zawodników dojdzie zgranie oraz uporządkowanie gry, to czeka nas wspaniały sezon.
Anwil Włocławek – Arka Gdynia 101:83 (27:22, 17:19, 33:26, 24:16)
Anwil: Wroten 22, Dowe 14, Karolak 13, Ledo 12, Szewczyk 12, Freimanis11, Simon 9, Milovanovic 6, Sulima 2
Arka: Bostic 14, Wołoszyn 14, Czerlonko 14, Green 10, Upson 9, Emelogu 8, Kamiński 8, Hammonds 4, Szubarga 2
Fallini