Anwil Włocławek nie pozostawił złudzeń zawodnikom Spójni. Już w pierwszej kwarcie meczu po fantastycznej grze Tonego Wrotena zdobył ogromną przewagę. Otwarcie spotkania podstawową piątką trenera Milicica zdeklasowało rywali. Wroten, bohater tej części meczu trafił 3/3 za 3 punkty i trafiał osobiste. Wtórowali mu koledzy z zespołu: Ledo, Freimanis, Milovanovic i Simon. Ta część gry skończyła się 18 punktową przewagą Mistrza Polski (36:18). Standardowo druga część meczu należała do zmienników w szeregach Gości. Nie miało to zbytnio wpływu na obraz gry. Mimo starań zawodników gospodarzy i sporej ilości błędów Anwilu, nie udało im się dogonić Rotweilerów. Jednak to Spójnia wygrała kwartę jednym oczkiem i na tablicy było 56:37.
Trzecia odsłona meczu to powrót do najlepszego ustawienia i ponowna dominacja Anwilu na parkiecie. Szybkie akcje w kontrataku, wysoka skuteczność z gry i rzutów osobistych nie pozwoliła zawodnikom ze Stargardu nawet pomyśleć o złapaniu kontaktu z rywalem. Simon, Sokołowski i Karolak trafiali za 3 punkty, Tony Wroten jak zawsze widział wszystko, co się dzieje na parkiecie i dyrygował grą swojego zespołu. Ta część gry padła łupem włocławian 29:19 i Anwil prowadził już różnicą 29 punktów (85:56). Genialny strateg Igor Milicic dobrze wiedział, że Anwil czeka trudny mecz Ligi Mistrzów z zespołem Rasta Vechta i dał odpocząć liderom drużyny. Gospodarze dzięki temu zaczęli odrabiać straty w dość dobrym tempie, a Rotweilerom brakowało przede wszystkim skuteczności. Ta kwarta padła łupem gospodarzy, jednak nie miało to wpływu na końcowy rezultat spotkania. Anwil wygrał zdecydowanie ten mecz, choć wynik 82:95 nie do końca to pokazuje.
PGE Spójna Stargard Szczeciński – Anwil Włocławek 82:95 (18:36, 19:20, 19:29, 26:10)
Spójnia: Cowels III 18, Tuoyo 13, Gintvanis 11, Śnieg 10, Pamuła 10, Kostrzewski 8, Młynarski 6, Brenk 2, Olisemeka 1
Anwil: Wroten 16, Simon 15, Ledo 13, Sokołowski 13, Freimanis 9, Dowe 9, Karolak 8, Milovanovic 7, Sulima 5
Fallini