Włocławski poseł Łukasz Zbonikowski po doniesieniach na policję decyzją klubu PiS został zawieszony w prawach członka, a także zostało cofnięta mu rekomendacja dla jego kandydatury w październikowych wyborach parlamentarnych. W związku z tym że listy na najbliższe wybory zostały już zatwierdzone klub Prawa i Sprawiedliwości nie może wycofać kandydatury posła Łukasza Zbonikowskiego ze swojej listy. Klub skierował apel do posła o wycofanie się z udziału w wyborach - jak będzie czas pokaże. Łukasz Zbonikowski jest na trzecim miejscu na liście okręgu toruńskiego.
Poseł Łukasz Zbonikowski odpiera zarzuty i twierdzi że jest to
nagonka polityczna na jego osobę, która ma utrudnić mu kandydowanie w
wyborach parlamentarnych.
Przypomnijmy: cała sprawa zaczęła się w sobotnią noc, kiedy to żona posła Łukasza Zbonikowskiego zgłosiła zawiadomienie o kradzieży telefonu -
czytaj więcejPo apelu, aby poseł zrezygnował ze startu w wyborach, Łukasz Zbonikowski w oświadczeniu wystosowanym do mediów stwierdził, że rezygnuje z członkostwa w partii, ale w wyborach do sejmu wystartuje. Odniósł się także do informacji zamieszczonych w ogólnopolskim czasopiśmie.
Oto pełna treść oświadczenia:Aby nie łączono w żaden sposób z moim prywatnym nieszczęściem i dramatem rodzinnym mojej partii, która ma przed sobą wielkie dzieło naprawy Rzeczpospolitej, rezygnuję z członkostwa w partii. Jeszcze raz oświadczam, że pojawiające się rewelacje na mój temat są nieprawdziwe, kłamliwe, nikczemne i podłe. Ich częstotliwość i nachalność nie dają mi szansy na wyjaśnienie spraw na tym etapie. W sposób haniebny krzywdzi się członków mojej rodziny.
Redakcja "Faktu" dzisiejszym artykułem złamała prawo procesowe i prasowe. Oświadczam, że Prokuratura Okręgowa we Włocławku nie prowadzi przeciwko mnie, ani nawet w sprawie, o którą pomawia mnie dziennik "Fakt" na podstawie anonimu żadnego postępowania.
Szanowni Państwo! W ostatnich tygodniach wokół mojej osoby dzieją się rzeczy co najmniej dziwne, wymagające wyjaśnienia, wskazujące na skoordynowane i zaplanowane działanie przeciwko mojej osobie. W lipcu poseł Zbigniew Girzyński wraz z działaczem Platformy Obywatelskiej, prezydentem Włocławka Markiem Wojtkowskim, złożyli na mnie doniesienie do prokuratury z kompilacją zarzutów, które nie mają uzasadnienia w rzeczywistości. W zeszłym tygodniu pojawił się nikczemny anonim, który pewne osoby próbowały rozpowszechniać. W dniu wczorajszym stołeczna policja znalazła w moim samochodzie czynne urządzenie inwigilujące. Śledztwo ma sprawdzić, kto inwigilował funkcjonariusza publicznego, czy były to podsłuchy czy lokalizator i od jak dawna ten proceder trwał.
Do tego wszystkiego muszę dodać, że osobistym doradcą mojej żony, okazała się pani Dominika Kaczmarek, synowa Janusza Kaczmarka, a pełnomocnikiem mojej żony jest jej ojciec. To też daje mi do myślenia. Sprawa zmasowanego ataku na moją osobę jest więc bardziej skomplikowana i złożona.
Wszyscy w PiS-ie wiedzieliśmy że ta kampania będzie brutalna i najeżona bezwzględnymi atakami. Gdy taki atak następuje znikąd pomocy (sic!).
Informuję jednocześnie, że nie rezygnuję ze startu w najbliższych wyborach. Takie działanie wcale nie byłoby honorowe, lecz słabe i tchórzowskie, a wręcz byłoby przyznaniem się do winy, której nie ma. Wcale nie poprawiłoby moich szans na wyjaśnienie obecnej sytuacji, a nawet taką decyzją zagroziłbym ekonomicznemu bezpieczeństwu mojej rodziny. Odwołuję się do tych wyborców, którzy przez ostatnie osiemnaście lat mojej działalności publicznej jako posła i radnego mieli okazję poznać mnie osobiście, poznać moje zaangażowanie, pracę i efekty mojej działalności. Jeżeli mi ufają, proszę o głos. Jeżeli nie i dali się zwieść tej medialnej nagonce, proszę o głosowanie na pozostałe dwadzieścia pięć koleżanek i kolegów, z którymi razem tworzymy listę Prawa i Sprawiedliwości w okręgu toruńsko-włocławskim. Niezależnie, jakiego wyboru Państwo dokonacie, Wasz głos nie będzie zmarnowany, ponieważ ta lista gwarantuje jedyną i dobrą zmianę dla Polski.