Razem pili i biesiadowali, potem jeden okradł drugiego
Włocławscy policjanci zatrzymali trzydziestolatka podejrzanego o rozbój i
wymuszenie. Mężczyzna podczas biesiady "po cichu" zabrał
znajomym telefon, a gdy to wyszło na jaw zaatakował ich, po czym zabrał
"komórkę", pieniądze oraz pierścionek i wyszedł.
Do zdarzenia doszło w sobotę w godzinach wieczornych w jednym z mieszkań we Włocławku. Z relacji zgłaszających wynikało, że przyszedł do nich w odwiedziny znajomy. W pewnym momencie, podczas zakrapianej alkoholem biesiady, gospodyni zauważyła brak telefonu komórkowego. Jej znajomy postanowił zadzwonić na jej numer. Wtedy, mężczyzna, który ich odwiedził wyciągnął telefon z kieszeni i go oddał.
Sytuacja ta najwyraźniej bardzo go zdenerwowała, bo najpierw uderzył kobietę w twarz, a potem ostatecznie zabrał jej "komórkę". Napastnik zaatakował także chcącego zabrać mu telefon mężczyznę i oznajmił, że jeśli chcą ją odzyskać muszą zapłacić 100 zł. Para, nie mając takiej kwoty, przekazała mu 40 zł., co nie zadowoliło sprawcy, który wyszedł z mieszkania nie oddając niczego. Po całym zdarzeniu kobieta zauważyła jeszcze brak złotego pierścionka i dwóch zapalniczek.
Kryminalni, pracując nad sprawą, wytypowali miejsce przebywania podejrzanego i wczoraj w godzinach popołudniowych, go zatrzymali. Okazał się nim 30-letni mieszkaniec Włocławka, który trafił do policyjnego aresztu.
Dzisiaj mundurowi doprowadzą podejrzanego do prokuratury rejonowej, gdzie usłyszy zarzuty kradzieży, rozboju i wymuszenia rozbójniczego. Za te czyny grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Policjanci wnioskować będą tymczasowe aresztowanie 30-latka.