Pęknięcie w Bloku
Minionych kilka tygodni, to nie najlepszy okres dla stowarzyszenia Blok Troski o Włocławek. Na przełomie listopada i grudnia rozpadł się klub radnych tej organizacji. W tym tygodniu rezygnacje z członkostwa złożył jeden z założycieli Bloku i dwóch radnych.
O narastającym konflikcie w BToW mówiło się od kilku, a nawet kilkunastu tygodni. Jednak członkowie stowarzyszenia nie opowiadali głośno o co chodzi. Kurtyna milczenia została spuszczona, gdy w demokratycznych wyborach Olga Krut –Horonziak straciła funkcje przewodniczącej klubu radnych i w związku z tym… wyszła z klubu: - Odwołaliśmy panią radną, ponieważ klub praktycznie nie pracował. Nie spotykaliśmy się, nie ustaliliśmy wspólnych stanowisk, ani żadnych stanowisk, ani żadnych decyzji – twierdzi Rajmund Osiński, radny Bloku – Poczuła się dotknięta, więc opuściła klub – dodaje Ośiński. Sama zainteresowana swojej decyzji nie chciała komentować.
W miniony poniedziałek doszło Walnego Nadzwyczajnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Bloku. Nieoczekiwanie trzy dni wcześniej w prasie kazał się artykuł dotyczący nieetycznego prowadzenia prowadzenia działalności gospodarczej przez radnego Osińskiego: - To pomówienia. Firmę prowadzę od dziewięciu lat, gdy zostałem radnym (nieco ponad rok temu) przestałem handlować z jednostkami budżetowymi. Być może któryś z pracowników sprzedał coś do instytucji budżetowej, ale był to incydent – ucina radny.Twierdzi też, że chodzi tu o fakturę z lutego bieżącego roku i zastanawia się komu – z jego przeciwników, być może z Bloku – zależało, by dowiedziały się o tym „incydencie” media. Poza tym prawo tego nie zabrania.
Wspomniane dwa fakty zapowiadały ostrą burze podczas walnego pomiędzy zwolennikami przewodniczącego BToW Arkadiusza Horonziaka i jego przeciwnikami. Atmosferę zaognił fakt wprowadzenia dwunastu nowych członków w struktury stowarzyszenia – przez przewodniczącego – którzy nagle pojawili się na zebraniu: - To niezgodne z regulaminem. Nie mam nic do nowych członków, ale rekomendować musi ich Rada Programowa stowarzyszenia. W tym wypadku tak się nie stało. To pokazuje jasno kierunek , że Blok ma pracować na odpowiednią grupę ludzi, na ich karierę polityczną. A nie o to przecież chodzi. Stowarzyszenie miało pracować dla społeczeństwa – mówi Waldemar Nowakowski, współzałożyciel Bloku i przewodniczący Rady Programowej.
Podczas zebrania Stanisław Sliwka, członek zarządu stowarzyszenia, zarzucił Nowakowskiemu, że ten reprezentuje publiczne BToW. To przelało czarę goryczy: - Nie mogłem słuchać inwektyw pod moim adresem. Podkreślam Blok miał służyć społeczeństwu, a nie karierom politycznym, dlatego podziękowałem za dotychczasową współprace i zrezygnowałem z członkostwa w stowarzyszeniu – mówi Nowakowski. W jego ślady poszli radni Rajmund Osiński i Eugeniusz Wypijewski. Szykują się kolejne rezygnacje. Stanisław Śliwka apelował do radnych, by zrzekli się mandatów, co jest kompletnie bezpodstawne: - pan Śliwka powinien położyć sobie kubeł zimnego lodu na głowę i zacząć myśleć. Radni dostali poparcie społeczne, to mieszkańcy ich wybrali, a nie pan Śliwka – skomentował Waldemar Nowakowski.
Przewodniczący Arkadiusz Horonziak nie chciał po zebraniu komentować rozłamu w BToW. Zdaniem radnych, to jego postępowanie przyczyniło się do takiej sytuacji: - Współpraca z nim układa się dobrze do momentu, gdy wszyscy są mu podporządkowani. Najwyraźniej władza jest dla nich wszystkim. Czy taki człowiek powinien być zastępcą prezydenta i przewodniczącym tej organizacji? – pyta radny Rajmund Osiński
(RM)
Źródło: "Puls Regionu"