Polska moich marzeń (cz.1)
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Zadaję sobie pytanie: A dlaczego nie lepiej skoro prawie wszyscy tego chcą? Może być znacznie lepiej a nawet dobrze, tylko nie wystarczy tego chcieć ale trzeba zawinąć rękawy i zabrać się do roboty. Jest tylko jedna przeszkoda, że ci co chcą to nie mogą a ci co mogą to chcą, ale czego innego. Ten krótki wstęp pozwoli mi na wszechobecny podział Polaków, ale nie na tych lepszych i gorszych ale na tych co myślą i tych co myślą, że myślą. Sprzeczny z logiką byłby podział na tych "prawdziwych" Polaków i tych fałszywych, bo moim zdaniem, ci uważający się za prawdziwych są bardziej fałszywi od pozostałych.
Nie jestem politykiem ani też nowobogackim milionerem. Dlatego też nie ubiegam się o żaden urząd ani nie prowadzę kampanii wyborczej. Ale mam wiedzę, wieloletnie doświadczenie i odpowiednie kompetencje do bycia trybikiem władzy. Mało tego. Mam o wiele wyższą uczciwość moralną, zarówno nabytą jak i wrodzoną od tysięcy "szczurów" walczących o ciepłe stołki. A uczciwość na obecnym etapie dyskwalifikuje już na starcie. Osobiście się przekonałem. Nasza Ojczyzna wymaga zdecydowanych i radykalnych posunięć. Przy dobrym wyborze moim zdaniem konkretną, widoczną poprawę można osiągnąć w ciągu trzech lat. Ale warunek? do rządzenia tylko kompetentni i uczciwi.
Nie będę sugerował na jaką listę głosować, ponieważ ta karuzela się jeszcze kręci i będzie się kręciła do momentu zatwierdzenia list przez PKW. Myślę, że jeszcze pan Prezes czymś nas zaskoczy. Ale w kolejnych przemyśleniach będę wskazywał co trzeba zmienić koniecznie i wtedy każdy wyborca, stawiając krzyżyk w odpowiedniej kratce może sobie wybrać tego, który wg niego spełni jego życzenia. Jak wybierać? w co wierzyć? o tym w dalszych częściach.
Od kilku miesięcy trwa prawie nieprzerwana kampania wyborcza z różnym nasileniem. O co w tej kampanii chodzi? Przede wszystkim są to wojny wewnętrzne o "jedynki", o dalsze miejsca, o umieszczenie na karcie wyborczej, transfery polityczne. Druga sprawa to walka o wyborców: jak ich inteligentnie przekonać aby uwierzyli w największą bzdurę. Brutalnie mówiąc -bezczelnie oszukać. Wielu polityków głośno mówi, że kampania wyborcza ma swoje prawa. Jest to festiwal kłamstw i obietnic. Wygrana będzie liczona w ilości zdobytych mandatów. A wy wyborcy co będziecie z tego mieli? Wielkie nic ? ciemny naród wszystko kupi za obietnice.
Żyję ponad 60 lat, ale tak zdziczałej kampanii jeszcze nie było. Mówiąc na skróty: chamstwo i góralska muzyka. Początek dała kampania samorządowa. W moim mieście też było bagienko nie cofające się przed pomówieniami, kłamstwami, transferami, procesami itp. Nie obeszło się również bez łamania prawa a konkretnie Kodeksu Wyborczego.
Wydarzenia z kolejnej kampanii, czyli prezydenckiej zacząłem zbierać do wiaderka. Dość prędko napełniło się a zaczęło przelewać w trakcie dyskusji w Senacie na temat zapłodnienia in vitro. Przewróciło się i pomyje się rozlały kiedy PiS podał częściowe listy kandydatów. No cóż, możemy tyko przyklasnąć i pozazdrościć erudycji niektórym naszym wybrańcom. Tylko ja nie jestem przekonany, czy to nasi wybrańcy?
Jeszcze kilka słów o JOW-ach. Przynajmniej część wyborców została zmanipulowana. Wiele osób zrozumiało to, że nie będzie spadochroniarzy na listach. Tu nie o to chodzi.
Dionizy