KBC 2012: Anwil – VEF Ryga 64:75
";
W pierwszym dniu tegorocznego turnieju Kasztelan Basketball Cup Anwil Włocławek przegrał z mistrzem Łotwy VEF Ryga 64:75. W sobotę spotkanie z Tartu Ulikool, wicemistrzem Estonii.
Spotkanie otworzył celnym rzutem Ryan Wright, jednak po trzech minutach to goście prowadzili 6:2 i kontrolowali grę na całym parkiecie. Masa błedów popełnianych przez Anwil była skrzętnie wykorzystywana przez koszykarzy z Rygi. Włocławianie mieli problem ze skonstruowaniem akcji i rzucali na fatalnej skuteczności. Nawet indywidualne rajdy nie przynosiły efektu, a rzuty spod tablicy nie mogły znaleźć drogi do kosza. Kwarta zakończyła się dziewięciopunktową przewagi gości (14:23).
W drugiej odsłonie meczu niewiele się poprawiło w grze podopiecznych trenera Adomaitisa. Seryjnie marnowali piłki i pudłowali z każdej pozycji. Przewaga VEF urosła do 15 punktów i coach włocławian wziął czas. Po czterech minutach gry „Rottweillery” skutecznie wykończyły zaledwie jedną akcję. Przebudził się Krzysztof Szubarga, który zaczął ciągnąć grę Anwilu. Najpierw po indywidualnej akcji zdobył dwa punkty, by po chwili dwukrotnie świetnie asystować. Włocławianie przejęli inicjatywę, jednak nadal szwankowała skuteczność. Po drugiej kwarcie włocławianie przegrywali 28:41
Trzecia kwarta to zdecydowanie najlepszy okres gry Anwilu w tym meczu. Szubarga szalał zarówno w obronie jak i w ataku, zbierał, rzucał i asystował. Włocławianie trafili kilka rzutów zza lini 6,75cm. Wpadło kilka trójek, był piękny wsad Ginyarda i gra zaczęłą się włocławianom na dobre układać. Włocławianie zaczęli odrabiać straty, co wyraźnie zdenerwowało gości, którzy złapali przewinienie niesportowe. Na kilka sekund przed końcem tej ćwiartki trafił Szubarga i zmniejszył stratę do ośmiu punktów. Kwarta dla Anwilu.
Ostatnie dziesięc minut otworzył celnym rzutem za 2 punkty Boykin. Anwil złapał wiatr w żagle. Dobra obrona dała zbiórkę zamienioną na punkty przez Wrighta i przewaga VEF stopniała do czterech oczek. Kolejna zbiórka, rzut za trzy Szubargi i… piłka w ostatniej chwili wypadła z kosza. Pojawiła się realna szansa na zwycięstwo w tym spotkaniu. Włocławianie utrzymywali dystans, a goście po raz kolejny popełnili niesportowy faul. Doświadczeni mistrzowie Łotwy nie zamierzali jednak wypuścić zwycięstwa z rąk i po kilku szybkich akcjach znów dominowali na parkiecie i powiększali przewagę. Nieskutecznośc po raz kolejny wkradła się w szeregi Anwilu i szansa na wygraną zaczęła maleć. Na dwie minuty przed końcem meczu nasi przegrywali już jedenastoma punktami i mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Ostatecznie VEF Ryga utrzymał przewagę i pokonał Anwil Włocławek 75:64.
Anwil Włocławek - VEF Ryga 64:75 (14:23, 14:18, 19:14, 17:20)
Anwil: Szubarga 14, Wright 12, Boykin 10, Ginyard 9, Frasunkiewicz 6, Hajrić 6, Bartosz 3, Seweryn 2, Sokołowski 2
VEF: Janicenoks 16, Kavaliauskas 14, Daniels 12, Rowland 12, Bertans 9, Zavackas 8, Berzins 4
Zdjęcia do artykułu: