Na temat nowej ustawy o gospodarowaniu odpadami rozmawiamy z Andrzejem Sołtysiakiem, dyrektorem Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta.

Red: Panie dyrektorze, od tygodnia obowiązuje nowa tzw. ustawa śmieciowa. Jak funkcjonuje ona w naszym mieście?

Andrzej Sołtysiak: Od strony logistycznej wygląda to bardzo dobrze. U nas na szczęście przetarg wygrała firma, która do tej pory odbierała śmieci, więc nie było sytuacji obserwowanej w innych miastach: jedna firma zabrała pojemniki, inna nie zdążyła ich rozmieścić. Do momentu, kiedy właściciele nie dostaną nowych numerów kont, harmonogramu wywozu odpadów, wszystko odbywa się na "starych" zasadach. Czyli jeśli posiada pojemnik zielony, to wrzuca do niego odpady suche, a do dostarczonych worków - mokre. W połowie miesiąca firma Saniko otrzyma pojemniki brązowe i sukcesywnie będzie je dostarczać.

Cały czas także pracujemy nad deklaracjami, ponieważ sporo osób popełniło w nich błędy. Wiem, że jest to kłopotliwe, ale dane muszą zostać zweryfikowane. A 10 lipca będzie pierwszy termin płatności i wówczas poznamy, ile pieniędzy wpłynie na konto. Ten system musi się samosfinansować, bo oprócz tego, że płacimy za odbiór i zagospodarowanie odpadów, to dochodzą do tego koszty administracyjne. Budżet musi się zamknąć, nie może być tak, że na tym stracimy, ale także absolutnie nie możemy na tym zarabiać. Myślę, że pełną informację będziemy mieli pod koniec miesiąca. Lipiec to czas, kiedy musimy się wszyscy "dotrzeć", ponieważ ustawa jest nowością nie tylko dla mieszkańców czy właścicieli nieruchomości, ale także dla samorządów.

Red: Chyba najczęściej zadawanym pytaniem jest dlaczego tak drogo?

A.S.: Po pierwsze selektywna zbiórka jest o wiele droższa, bowiem po odbiór jednego pojemnika podjeżdża jeden samochód, a po odbiór drugiego - inny. Gmina wzięła na siebie obowiązek wyposażenia właścicieli nieruchomości w pojemniki, czyli nie ma już tak jak do tej pory, że płaciło się za odbiór i dzierżawę pojemnika. Teraz pojemnik jest w ramach stawi opłaty. Kolejna sprawa - gmina odbiera odpady w każdej ilości. Przed nową ustawą właściciel miał jeden pojemnik i musiał do niego zmieścić odpady. Jeżeli miał więcej śmieci, musiał za nie płacić dodatkowo. Obecnie może je zapakować do każdego innego worka i my także musimy je odebrać.

Pojawia się także o zróżnicowane koszty obioru śmieci z gospodarstw wielolokalowych i jednorodzinnych. Przyczyną są koszty transportu.

Przypomnę, że będzie także punkt selektywnego odbioru odpadów komunalnych przy ulicy Komunalnej, gdzie można przywieźć na przykład meble, odpady wielkogabarytowe czy1m³ gruzu na gospodarstwo domowe rocznie w ramach obowiązującej opłaty.

Red: Kolejne pytanie związane jest z kontrolą segregacji śmieci. Jedna z administracji w Poznaniu postanowiła wynająć firmę detektywistyczną, która ma sprawdzać, kto jakie śmieci wyrzuca do pojemników...

A.S.: To są skrajne przypadki, ale dodam, że w ustawie jest napisane, że prezydent, burmistrz, wójt może poprosić komendanta policji o pomoc. Ale my przede wszystkim cały czas staramy się edukować, a nie od razu karać. Być może będą się pojawiały komunikaty - takie żółte karteczki na pojemnikach, które mają przypominać o koniecznej segregacji. Dla nas najważniejsze jest oddzielanie odpadów mokrych czyli wszystkiego tego, co produkujemy w kuchni albo w ogródkach. Myślę, że system jest w miarę prosty. Do tego dochodzą tak zwane gniazda, których pojawi się o wiele więcej. Służyć będą do zbierania tworzyw sztucznych, szkła i papieru. Obecnie rozstawienie 233 gniazd. Liczymy, że to między innymi mieszkańcy podpowiedzą nam, w których miejscach powinny być rozmieszczone.

Red: Gdzie potem trafiają tego typu odpady?

A.S.: Zgodnie z ustawą i wojewódzkim planem gospodarki odpadami trafiają do Machnacza, do regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, gdzie wstępnie są jeszcze segregowane. Odpady mokre poddawane są kompostowaniu i innemu przetwarzaniu biologicznemu.

Red: Mieszkańcy skarżą się także na brak zabudowanych pergoli i pojawiające się "kukułki" czyli lokatorów podrzucających śmieci.

A.S.: Pergole to sprawa właściciela nieruchomości, który w deklaracji musiał wskazać punkt wywozowy. Firma dostaje od nas dane i tam podjeżdża. W przypadku wielolokalowych gospodarstw nie wszystkie pergole można rozbudować, więc pozostaje manewrowanie harmonogramem.

Red: Jak wygląda sprawa segregacji śmieci w miejscach publicznych, na przykład na przystani, kąpieliskach czy przystankach autobusowych?

A.S.: To dość ciężka sprawa. Ogłaszając przetarg na wywóz odpadów z przystanków, od razu wpisaliśmy, że będą one zmieszane, bo trudno by było postawić trzy różne pojemniki. Jeżeli organizatorowi uda się jednak ta sztuka, to chwała mu za to.

Red: Panie dyrektorze, powiedział pan, że zasady segregacji odpadów są dość proste. Ale spora część mieszkańców w dalszym ciągu nie wie, na czym to polega i za tę niewiedzę obwinia zarządców i administratorów.

A.S.: Od 18 marca rozpoczęliśmy kampanię informacyjną w postaci ulotek, w których przejrzyście pisaliśmy, co gdzie wyrzucać. Przygotowaliśmy także stronę internetową z dokładnymi wyjaśnieniami. Było także sporo informacji medialnych. Jeżeli ktoś nie skorzystał z tego typu nośników, zawsze może zadzwonić lub podejść do Urzędu Miasta, gdzie uzyska niezbędne informacje. Zapraszamy także do odwiedzenia strony internetowej zbierajselektywnie.pl. Ja jestem pozytywnej myśli i kiedy spotkamy się za rok, będę mógł powiedzieć, że selektywna zbiórka śmieci przebiega pomyślnie.

Red: Dziękujemy za rozmowę.